z serii Przygody kulinarne, odc.2
Lubię eksperymentować w kuchni, co oznacza nie tylko próbowanie nowych przepisów i nieznanych kombinacji znanych mi dobrze składników, ale przede wszystkim smakowanie zupełnie nowych produktów. Często produkty te są efektem spontanicznych zakupów. Niedaleko domu mamy sklep o nazwie Blumen Kalch sprzedający produkty rolne i kwiaty - bardzo regionalny, bo pola rozciągają się częściowo pod linią metra U2. Zdarza się mi tam kupować i niemal zawsze wracam do domu z jakąś nowością. Latem zeszłego roku były to pomidory o mało romantycznej nazwie bawole serca, innym razem pigwa. Ostatnio był nią pasternak.
Wspaniałe, aromatyczne białe korzenie przypominające pietruszkę nadają się idealnie na zupę, warzywne dania jednogarnkowe czy zapiekanki. Słodkawego, mnie kojarzącego się z maggi, smaku nie da się pomylić z niczym innym. Na blogu W altanie przy kawie poczytałam sobie o pochodzeniu pasternaku, jego zaletach i przeznaczeniu. Polecam!
Wspaniałe, aromatyczne białe korzenie przypominające pietruszkę nadają się idealnie na zupę, warzywne dania jednogarnkowe czy zapiekanki. Słodkawego, mnie kojarzącego się z maggi, smaku nie da się pomylić z niczym innym. Na blogu W altanie przy kawie poczytałam sobie o pochodzeniu pasternaku, jego zaletach i przeznaczeniu. Polecam!
Pierwsze pasternaki zjedliśmy w rodzaju gulaszu, a i Anika się nimi zajadała. Mnie pasternak smakuje nawet na surowo. Myślę, że starty z selerem i marchewką stanowiłby super zdrową, chrupiącą surówkę. Ostatnio zaczęłam kupować dostarczane do domu kosze w warzywami, o których na pewno napiszę, i w pierwszym z nich były piękne pasternaki i korzenie pietruszek. Niemal bez namysłu powstała z nich bajecznie prosta i przepyszna:
Zupa-krem z pasternaku i pietruszki
w mojej zupie znalazły się:
1 średnia cebula
3 duże pasternaki
4 średnie pietruszki
sól, pieprz, kolendra
trochę oleju rzepakowego / oliwy z oliwek
1 litr bulionu warzywnego
dygresja: zamiast bulionu zdarzało mi się używać do tego typu zup posolonej i doprawionej wody, ale od jakiegoś czasu gotuję wywar z warzyw, o którym na pewno kiedyś napiszę, a pomysł znalazłam na wegańskim blogu Bonzai Aphrodite. Gotowy wywar przechowuję w zamrażalce. koniec dygresji
W dużym garnku podgrzać na średnim ogniu 3-4 łyżki stołowe oleju / oliwy, dodać cebulę i pozwolić, żeby się trochę zeszkliła, dodać oczyszczone i pokrojone w plastry pasternak i pietruszkę, pozwolić, żeby się poddusiły, około 5 minut, co jakiś czas mieszając, żeby nie przykleiły się do dna garnka. Zalać połową bulionu i gotować na średnim ogniu, aż warzywa będą miękkie. Za pomocą blendera zmiksować całość na krem. Dolać drugą połowę bulionu, dobrze wymieszać i krótko pogotować. Doprawić do smaku zmieloną kolendrą, solą i pieprzem. Gotowe. A nie mówiłam, że prosta? Przy następnej okazji dodam kilka zdjęć, a tymczasem smacznego!
Do następnego,
pa,Do następnego,
a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz