Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szycie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szycie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 26 lutego 2015

Szyję sobie || So I'm sewing

W lutym mam jakoś nietypowo dużo wolnego i nie dość, że mam czas na czytanie, to jeszcze udało mi się uszyć kilka drobiazgów. Od góry do dołu: fartuszek, plecaczek (inspiracja), proste etui na pieluszki i torebka na ramię (wzór, którego się luźno trzymałam).

I've been having unusually much free time in February, and not only have I managed to catch up on reading, but I have also sewn a couple of small things. Top to bottom: apron, backpack (inspiration), diaper-clutch and shoulder bag (pattern I loosely followed).


 

 
 



 


  
Do następnego, pa
tata,
a.
 

środa, 18 czerwca 2014

Kolorowe babeczki i niebieskie krateczki

czyli Unikatowa kreacja na urodziny

Post z prawie miesięcznym opóźnieniem, ale jest. 24 maja córeczka mojej koleżanki Ani, Sarah skończyła roczek. Zostaliśmy zaproszeni na tę uroczystość, a Anika mogła zadać szyku pięknym strojem - bluzeczka wyszła spod igły mamy i Buby - jak widać Buba w czasie swoich wizyt pomaga w absolutnie wszystkim.
 
Bluzeczka jest bardzo prosta, więc ładnie eksponuje uroczy i dziecięcy materiał w kolorowe babeczki. Wykrój bluzeczki o wdzięcznej nazwie "Izzy top" pobrałam z bloga Climbing the Willow.
 
+
 
Powyżej oryginał, a poniżej zdjęcia Aniki z przyjęcia, wykonane przez babcię małej jubilatki.

 
 
 
  
 

Urocza, prawda?

Do następnego,
pa,
a.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Pieluszki i chusteczki mają domek w kropeczki

czyli Kto zaczyna od prostych projektów, ten się łatwo nie zrazi

Jak już wiecie z moich wcześniejszych postów, mam bardzo ambitne plany z moją kochaną maszyną do szycia w roli głównej. Porwałam się już wprawdzie na kilka "większych" rzeczy i nawet ich używam (np. bardzo ekstrawaganckiej koszuli nocnej, której nie mam ochoty w szczegółach opisywać, bo jej ekstrawagancja wynika z błędnych pomiarów i nieumiejętnego szycia, a nie z projektu), które bardzo dużo mnie nauczyły - na przykład wykonania wspaniałego...

dygresja. no i się zacięłam... szew mi się bardzo podoba, używany jest w większości jeansów, ale niestety "uczę się" głównie z amerykańskich blogów, więc nie wiem, jak się ten szew nazywa po polsku. po angielsku jest to felled seam, po polsku znalazłam tylko opisową nazwę: podwójnie zawijany i stebnowany. Jeśli ktoś wie, proszę o komentarz! Oto jak wygląda:
 
+
koniec dygresji.

...szwu, postanowiłam jednak wykonać coś praktycznego i prostego. To dobry trening, a niemal natychmiastowy rezultat nie dopuszcza do szybkiego stracenia zapału lub frustracji, jaką wywołują dłuższe czy bardziej złożone projekty. Wiedziałam, że potrzebuję opakowanie na zestaw do przewijania, bo nasz stanowiła okładka na książeczkę zdrowia [wstyd!] - takie wykorzystanie niezgodne z przeznaczeniem kończyło się zazwyczaj tym, że jakaś część zawartości lądowała poza opakowaniem. Na Pinterest zaznaczyłam już wcześniej odpowiednią witrynę. Mnie wykonanie zajęło dłużej niż autorce, ale a. nie mam jeszcze wprawy i b. nie korzystałam z jej wykroju, ale zrobiłam własny.

Oto oryginał wykonany przez Amber, autorkę bloga Crazy Little Projects:
 
+
 
A to moje dziełko:
 
 
 
 
 
Już planuję następne projekty, a niebawem dostanę nową dostawę materiałów! Na pewno się podzielę.
 
Do następnego,
pa,
a.

czwartek, 30 stycznia 2014

Szyć albo nie szyć

czyli Ola zabiera się do szycia z dzikim zapałem

z serii Tańcowała igła z nitką, odc. 1

Kilka miesięcy temu za pośrednictwem pewnego sklepu kupiłam sobie w specjalnej promocji kupon zniżkowy do internetowego sklepu z materiałami Stoff und Co z Niemiec. Po długim namyśle i mozolnym wybieraniu, zamówiłam paczuszkę, bo planowałam wykonywanie książeczek z materiału dla Aniki. Są bardzo popularne w Stanach Zjednoczonych i mają za zadanie uczyć i bawić. Kiedyś napiszę o nich więcej. Tu pokażę Wam tylko zdjęcie takiej książeczki wykonane przez szalenie uzdolnioną Jenyę z Rosji:

+

Tak czy siak materiały dotarły do mnie w połowie grudnia i okazały się przepiękne. Na tyle, że nie chciałam ich ciąć i zniszczyć nieumiejętnym zszywaniem bez maszyny. Odłożyłam je i stwierdziłam, że nadejdzie jeszcze na nie pora.

W piątek zebrałam się wreszcie na odwagę i postanowiłam jednak zaryzykować i coś uszyć. No nie przesadzajmy: to w sumie tylko kawałek materiału. W najgorszym przypadku odżałuję te 3,60 eur i kupię następny. Oto moja pierwsza ofiara:

+

W kwestii 'co uszyć' decyzja przyszła mi dość łatwo. Tło historyczne: 18. lutego wypada 10 rocznica dnia, w którym poznałam mojego męża. Nie jesteśmy typem pary obchodzącej rocznice czy Walentynki, ale uznaliśmy, że raz na 10 lat to i my się skusimy na świętowanie. Postanowiliśmy, że spędzimy ten dzień w basenach termalnych Dianabad w 2. dzielnicy. Zaopatrzyliśmy się w specjalne pieluchy dla Malutkiej. Mój kostium dotarł w piątek popołudniu. Mąż ma kąpielówki. Uznałam, że w dniu tak uroczystym - nie dość, że jubileusz, to pierwsza wizyta Aniki na pływalni - pupa mojej dzidzi będzie zakryta stylowymi majtaskami, a nie samą pieluchą.

Poszperałam trochę i za pośrednictwem Pinterest znalazłam stronę MADE z rewelacyjnym opisem, jak wykonać "pokrowiec" na pieluchę.  Oto wersja autorki, Dany:

+

A to, po kilku godzinach pracy - szczególnie ciężkie było zaprasowywanie brzegów wokół otworów na nóżki - moja wersja (zdjęcia są trochę poprawione, żeby oddać naprawdę piękny i soczysty kolor materiału):

 

 
 
 

Anusia na razie nosi moje dzieło ze sobą, a nie na sobie, ale na wszystko przyjdzie odpowiednia pora.
Powiem, że chyba nie najgorzej jak na pierwszy prawdziwy projekt szwalniczy. Jak myślicie?
Na pewno się pochwalę, jeśli (kiedy) Anika będzie je chętnie nosiła.

Do następnego,
pa,
a.

wtorek, 28 stycznia 2014

Ubiorę Cię, moje dziecko, na żółto i na niebiesko

czyli Chciałabym, ale się boję i nie mam czasu i nie mam umiejętności i...

wstęp do serii Tańcowała igła z nitką

Najważniejszym elementem w procesie uczenia się szycia na maszynie od niemal pierwszej chwili było oczywiście zbieranie pomysłów na przyszłe projekty. Wiem, że takie plany rzeczywisty poziom umiejętności na tym etapie na pewno zrewiduje, ale marzyć przecież wolno. Na początek ubranka dla Aniki, bo są dużo słodsze, no i przez małą ilość materiału wydają mi się łatwiejsze, choć już majtaski (pierwszy, piątkowy projekt, którym niebawem się pochwalę) dały mi trochę popalić właśnie przez to, że były takie małe. Popatrzcie (polecam klikanie w źródła ukryte pod plusem pod każdym ze zdjęć, bo często można obejrzeć przeurocze małe modelki prezentujące gotowe stroje):

                                                +                                                              +
  
 
                                               +                                                               +

  
+                                                              +

         
                                                +                                                                +

 
+                                                             +

Kiedy już zacznę realizować moje super ambitne plany, na pewno będę się dzieliła efektami i problemami.

Do następnego,
pa,
a.

piątek, 24 stycznia 2014

Szycie w zachwycie

czyli Biało mi urodzinowo

We wtorek miałam urodziny, ale ponieważ mój mąż nie miał szans na urlop, postanowiliśmy świętować w niedzielę. Ważniejsze, żeby wspólnie niż punktualnie.

Od rana mąż zajął się córeczką, a ja pospałam 1,5 h - pierwszy prezent! Potem pyszne śniadanko i w drogę. Zakotwiczyliśmy w naszym ukochanym Starbucksie. Do kawy pozwoliłam sobie urodzinowo na Apple Pie z karmelem - grzeszna ilość kalorii, ale za to jaka przyjemność! Po kawie było wybieranie kwiatów w Holland Blumen Mark. Czysta, pachnąca rozkosz. Nie znam nazw większości z kwiatów, które wybrałam, ale są prześliczne:

 
Potem przyszedł czas na obiad w domu i prezent. Tydzień wcześniej dostałam od męża szare rękawiczki i szal (sama wybrałam), ale teraz czekał na mnie "główny" prezent. Prezent, czy może raczej początek nowej obsesji, to znaczy hobby: