Przygody kulinarne, odc. 21
Zobaczyłam zdjęcie w Ideal Homes - musiałam upiec.
Upiekłam - musiałam przygotować dla rodziny i przyjaciół.
Wszyscy są zachwyceni - muszę podzielić się z Wami!
Prawdopodobnie wyważam drzwi otwarte na oścież, ale właśnie odkryłam nadziewaną dynię. Przygotowanie dania, choć proste, jest stosunkowo czasochłonne. Ale warto. Bardzo warto!
Trochę pozmieniałam oryginalny przepis, bo po pierwsze nie mogę jeść fety z uwagi na nietolerancję laktozy, a po drugie orzeszki piniowe uważam za zbyt drogie i zupełnie zbyteczne. Oto moja wersja:
Składniki:
dynia piżmowa, przekrojona i bez nasion
oliwa z oliwek
czerwona cebula
ząbek czosnku
garść szpinaku
trochę listków tymianku
50 g sera (do tej pory robiłam z pokrojonym w kostkę cheddarem i z grubo startym parmezanem)
50 g nasion słonecznika
2 grzanki, pokrojone w kostkę
Dynię nakrajam (dość głęboko, ale bez przekrajania skórki) w kratkę, skrapiam oliwą z oliwek i piekę w piekarniku nagrzanym do 200C aż będzie miękka. Dynię na to danie piekę w naczyniu żaroodpornym, dzięki czemu łatwiej jest mi nakładać nadzienie, ale to kwestia gustu.
Trwa to około 30-40 minut, więc mam dużo czasu, żeby przygotować nadzienie:
Z dwóch kromek chleba robię grzanki - kładę je po prostu obok dyni w piekarniku na jakieś 2 minuty. Cebulę i czosnek siekam i duszę na oliwie do miękkości przez około 10 minut. Grzanki zdążyły już przestygnąć, więc kroję je w kostkę. Odkładam. Do cebuli i czosnku dodaję kilka listków tymianku i szpinak, duszę przez około 5 minut. Zdejmuję z ognia i do masy dodaję pozostałe składniki: pokrojone grzanki, pokrojony / starty ser, nasiona słonecznika. Doprawiam solą i pieprzem.
Upieczoną dynię wyjmuję z pieca i do pustych gniazd nasiennych nakładam tyle nadzienia, ile się da. Wsuwam do pieca na kolejne 10 - 15 minut, do momentu gdy ser zaczyna się topić, a nadzienie przyrumieniać. Nadziewaną dynie jedliśmy już samą, z ryżem, a także jako danie "na wynos" w czasie wycieczki po parku w Ernstbrunn. Rewelacja!
Do następnego,
pa,
a.
Culinary adventures, episode 21
I've seen a picture in Ideal Homes magazine - I had to make it.
I made it - I had to prepare it for my friends and family.
We all loved it - so now I have to share it with you!
Most probably I'm reinventing the wheel here, but I've just discovered stuffed squash.
The preparation is simple, yet quite time-consuming. But it's worth it. Oh, so worth it!
I've slightly changed the original recipe, because firstly I cannot eat feta due to lactose intolerance and secondly, I find pine nuts overrated and overprized. Here's my version:
We need:
a butternut squash, halved and deseeded
olive oil
a red onion, chopped
garlic clove
a handful of spinach
some thyme
50 g cheese (so far I've used cubed cheddar and thickly grated parmesan)
50 g sunflower seeds
2 toasts, cubed
Cut the squash in a crisscross pattern (deep, but without cutting the skin), sprinkle with olive oil and bake in an oven preheated to 200C until soft. I use an oven-safe container, which makes the stuffing easier for me, but do it the way you like.
I toast two slices of bread - just pop them next to your baking squash for a minute or two. Chop onion and garlic and saute on olive oil until tender - ca. 10 minutes. In this time the toasts have cooled, so cube them and set aside. Add thyme and spinach, and saute for some 5 minutes. Get off the heat, add the rest of the ingredients: the cheese, toast cubes, sunflower seeds, add salt and pepper to taste.
Take the baked squash out and stuff with as much stuffing as you can and return to the oven for 10-15 minutes until the cheese starts melting, and the stuffing turns golden brown. We've eaten it by itself, with rice and as a "take away" during a walk in a wildlife park Ernstbrunn. Awesome!
Tata,
a.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz