niedziela, 14 grudnia 2014

Nasze pierwsze Boże Narodzenie

czyli Nowe świeckie tradycje

Nie są to oczywiście dosłownie nasze pierwsze święta. Raczej nasze pierwsze, bo w tym roku spędzamy je bardzo kameralnie, w trójkę, w Wiedniu. Rodzinne święta, szczególnie u moich Rodziców, są zawsze wyjątkowo miłe i ciepłe, ale pora stworzyć trochę własnych tradycji, a dla mnie spróbować sił w przygotowaniu własnej Wigilii.
 

Oczekiwania, szczególnie moje, są ogromne i mam nadzieję, że nie zniszczę tym własnego nastroju, a przy okazji całych świąt swojej rodzinie. Na pogodę wpływu niestety nie mam, więc białego Bożego Narodzenia, jak ze zdjęcia na górze, raczej nam nie zapewnię, ale za to chcę zadbać o wystrój i jedzenie, żeby nastrój był iście świąteczny przez cały dzień.
 
+
 
Ponieważ mamy małe dziecko ważną część świąt stanowią oczywiście prezenty, dlatego postanowiliśmy skupić się na Wigilii. Zasadniczy posiłek będzie po zmroku, ale chcemy cały dzień uczynić wyjątkowym - od rana do wieczora. Większość prezentów Anika dostanie w dniu Wigilii. W zeszłym roku rozłożyliśmy wręczanie prezentów na kilka rat i tak samo zrobimy tym razem. W pierwszy dzień świąt jedziemy z wizytą do moich teściów i spotkamy się tam również ze starszym bratem Joachima i jego rodziną, więc te dwa prezenty Anika dostanie w Ruprechtshofen. Resztę podzieliliśmy na kilka tur przez cały dzień Wigilii. Na Anikę czeka łącznie 7 prezentów, które - poczynając od pierwszego i największego (od Buby i Dziadziusia) - będziemy jej dawać pojedynczo co kilka godzin aż do wieczornego otwierania prezentów od nas. To pierwsza nowa świecka tradycja.
 
Drugą będzie oczywiście jedzenie. Zaplanowałam suto zastawiony stół, ale muszę brać pod uwagę ograniczenia naszych brzuchów i tego, że jest nas raptem troje, z czego jedno małe, które mimo szczerych chęci, nie zje aż tak dużo.

Zaplanowane menu to:

Śniadanie: coś zdrowego, co da nam energię na cały dzień:
- koktajl warzywno-owocowy dla mnie i Aniki, bo pan mąż na pewno zrobi po swojemu :-)
najlepiej z bananem i awokado plus jakieś orzechy

Lunch / Obiad: canelloni ze szpinakiem i fetą oraz fura surówki lub sałatki

Kolacja: "typowo" wigilijne potrawy:
- czerwony barszcz (tylko dla mnie i symbolicznie dla Aniki)
- sałatka warzywna z (chyba domowej roboty) majonezem
- pierogi z kapustą oraz pierogi z kapustą i grzybami
- wegetariański bigos
- kapusta z grochem
- tofu z warzywami (a la ryba po grecku, pomysł własny)
- oraz fińska sałatka warzywna z czerwonymi burakami

Na słodko mam bardzo duże ambicje:
- makowiec
- panettone
- i tradycyjne austriackie ciasteczka waniliowe z migdałów:
 
 
Do picia, oprócz oczywistych wody oraz kawy (na okazję zakupiliśmy już Christmas Blend Starbucksa) i herbaty, planuję:
- grzane wino (od teściów dostaliśmy organiczne wegańskie czerwone wino)
 
Planowaliśmy też pięknie opakowanego Jim Beana....
 
 
Ale otworzyliśmy kupioną na święta butelkę na próbę i niestety "Hot Punch" nie sprostał naszym oczekiwaniom. Smakuje dobrze, ale za bardzo przemysłowo, jak na nasze gusta. Ciekawe doświadczenie, ale na Wigilię będzie jednak punch domowej roboty. 
 
Poza tym wspólne ubieranie choinki, filmy świąteczne i świąteczna muzyka (oboje uwielbiamy typowo amerykańskie piosenki okołoświąteczne, w tym roku od miesiąca nasz dom rozbrzmiewa Dianą Krall*, Michaelem Buble* i Bingiem Crosbym). Zamierzam też robić dużo zdjęć i uraczę Was wszystkich długaśnym postem z relacją z Wigilii / Świąt. Zaczęłam nawet znowu pilniej ćwiczyć ustawienia aparatu, żeby nie musieć z nim walczyć w kluczowych momentach.
 
Jak zatem widzicie plany są bardzo ambitne, ale najważniejsze, żeby było miło, ciepło i rodzinnie.
 
+
 
Wszystkim, którzy tu zaglądają, życzę wspaniałych i zdrowych świąt spędzonych w rodzinnej atmosferze. Bądźmy razem i cieszmy się z tego, co mamy!


Do następnego,
pa,
a.



* Zarówno panna Krall, jak i pan Buble są dumnymi Kanadyjczykami, co nie zmienia faktu, że śpiewane przez nich na albumach świątecznych piosenki są amerykańskie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz