środa, 7 maja 2014

Nasionka, moja miłość

czyli Anika: znawca i wielbicielka kiełków

Kilka lat temu spędziliśmy z Joachimem wakacje w austriackiej Waldviertel. Jednym z punktów programu turystyczno-rozrywkowego, który koniecznie chcieliśmy zrealizować była wizyta w fabryce firmy Sonnentor w Sprögnitz. Mieliśmy wielkie szczęście, bo akurat w czasie naszego urlopu wypadł 15. sierpnia, święto Matki Boskiej Zielnej, z której to okazji Sonnentor co roku otwiera swoje podwoje dla zwykłych śmiertelników całkiem za darmo.
 
Od tamtej pory, kiedy zobaczyłam 100kg worki z cynamonem, jeszcze chętniej kupuję produkty tej firmy. Kiedy odwiedzamy St.Polten, wizyta w sklepie Sonnentor jest obowiązkowa. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy sprawdzić, czy Sonnentor ma może sklep w Wiedniu. Oczywiście, całkiem przypadkiem, dowiedziałam się, że owszem i to nie jeden. Kiedy więc w niedzielę, znowu przypadkiem, zobaczyłam, że Sonnentor ma w ofercie nasiona do kiełkowania, postanowiłam zrobić w poniedziałek wycieczkę i zakupić te nasiona u źródła (produkty Sonnentor są w ofercie wszystkich sklepów z żywnością organiczną). Zakupiłam Sprossen Mix (kozieradka, soczewica, rzodkiew) i Keim-Mix (lucerna, kozieradka, gorczyca).
 
Cała nasza trójka chętnie je kiełki, ale nie każdy uwielbia opakowane nasiona tak bardzo, jak Anika. Oczywiście najpierw należy przeczytać etykiety, ale potem już można tulić i ogryzać do woli:
 








 
Ostatnie zdjęcie Aniki jest bardzo szczególne, bo zupełnie przypadkiem - jak to najwidoczniej jest zasadą w przypadku Sonnentor - złapałam chwilę, gdy pierwszy raz sama z siebie coś przytuliła. Uwielbiam tę jej skupioną minkę towarzyszącą 'czytaniu' etykiet i rozkoszną błogość, gdy przytula paczuszkę.
 
Oczywiście zdam relację, czy kiełkowanie się udało!
A wy? Kiełkujecie? Co najchętniej? A jak jecie? Do kanapek? W surówkach?
 
Do następnego,
pa,
a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz