środa, 15 stycznia 2014

Moja kuchnia od kuchni

czyli  wstęp do serii Przygody kulinarne

Zacznę prosto z mostu, bo tak zaczyna się najłatwiej: kocham gotować. To stwierdzenie wyjaśnia, czemu spędzam tyle czasu "przy garach", wybieram, obieram, siekam, namaczam, wałkuję, blanszuję i panieruję, rzadko wybieram drogę na skróty, nie żartuję! Bo ja, po prostu, z pasji gotuję!

Kiedyś ustaliłyśmy z Mamą główną różnicę między naszymi podejściami do gotowania i ona również pokazuje, jaka jestem jako kucharka. Moja Mama mówi: po co robić samemu, jeśli można kupić, a ja: po co kupować, jeśli można zrobić samemu.



Moja rodzina je różnie, ale chętnie i dużo. Mąż je dużo, ale mało mięsa, bo ja mięsa nie jem wcale, czasami chapnę rybę, ale za to córeczka nasza je i mięso, i rybę, i wszystko inne, co znajdzie się w pobliżu pola grawitacyjnego jej buzi, choć nieczęsto są to rzeczy do spożycia zupełnie nieprzeznaczone. Ale z rzeczy nadających się do spożycia, głównie jemy różnej maści kasze, ryże, groch, fasole i inne strączkowce, no i oczywiście warzywa pod wszelakimi postaciami.

Dlatego właśnie, tak zwaną siłą rzeczy, dużo wpisów będzie o gotowaniu. Przygotowania do gotowania nie mam żadnego, więc na pewno dużo herezji będę tu wypisywać. Staram się kierować zdrowym rozsądkiem, gustem własnym i rodziny oraz kulinarną intuicją. Odkąd urodziła się moja córka...

dygresja: och, jak ja lubię określenie "urodziła się". Się proszę Państwa, to ona na pewno sama nie urodziła. Ale za to mogę sobie odbić zaległości, bo "ją karmię". No tu akurat, to ja ją tylko trzymam, ale karmi to ona się samodzielnie. Zupełnie na odwrót, jak to w życiu bywa. koniec dygresji.

...zaczęłam też dokładnie przyglądać się składnikom odżywczym naszego pożywienia. Nie świruję, nie wyliczam na wadze atomowej i nie oddaję do analiz laboratoryjnych naszych obiadów i zupek, ale do 8 miesiąca życia moje maleństwo jadło tylko dania wegetariańskie, a ja - matka karmiąca - też poza tymi nieszczęsnymi rybami jem tylko dania jarskie, więc zaczęłam się zastanawiać, czy dostarczam jej wszystkiego, co powinna jeść. A skoro już myślałam o jej jedzeniu, to rozważałam czy nam może czegoś brakuje. Z pomocą przyszła mi witryna Nutrition Data SELF. Zaczęłam sprawdzać, eksperymentować i sporo się nauczyłam. Korzystam często i gęsto. Polecam.

W temacie gotowania wspomnę jeszcze, że prowadziłam kiedyś kulinarnego bloga, bo nie dość, że lubię gotować, to na dodatek chętnie pstrykam jedzeniu zdjęcia. Powinniśmy częściej robić to, co lubimy i starać się lubić to, co robimy! Czasem warto włożyć trochę więcej wysiłku i mieć z tego dużo więcej radości. Poniżej kilka zdjęć z mojego odłożonego już ad acta bloga. Miłego oglądania i do zobaczenia w temaciarni!

 
 
  
  
 
 
 
 
pa,
a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz